Jay-Z jest nie tylko raperem, ale również założycielem wytwórni płytowej Roc Nation oraz agencji reklamowej zajmującej się promocją jego artystów. Razem z Beyonce znalazł się niedawno na szczycie listy najlepiej zarabiających par w show biznesie. Jak wielokrotnie podkreślał, zaczynał od handlowania narkotykami na ulicach Nowego Jorku.
W wywiadzie dla Vanity Fair po raz kolejny opowiedział o początkach kariery. Zaczynał, jako goniec przenoszący narkotyki między starszymi dilerami. Później sam sprzedawał kokainę i marihuanę.
Biznesu nauczyłem się handlując narkotykami. Tak, byłem dilerem - mówi. W takim zawodzie musisz wiedzieć ile wydać, żeby zarobić, a także kiedy uzupełniać zapasy. Do teraz żałuję, że tkwiłem w tym gównie tyle lat, jako dzieciak. Dopiero gdy zrozumiałem, jaki wpływ mają narkotyki na społeczność, w której żyję, zerwałem kontakty z handlarzami. Byłem płotką, więc szybko zastąpiono mnie innym nastolatkiem.
Miałem strategię, jak z tego wyjść i uciec od narkotyków. Możliwości wyjścia z tego świata jest bardzo niewiele - dodaje muzyk. Albo zostajesz tam na za zawsze, albo giniesz.