Jak wiadomo, udziały w chałturach, podczas których namawia się emerytów do kupna garnków znacznie przekraczających ich możliwości finansowe, jest poważną pozycją w budżecie wielu polskich gwiazd kabaretowych. Jerzy Kryszak, Cezary Pazura i Andrzej Grabowski chętnie współpracują z firmami, namawiającymi ludzi na drogie zakupy. Nie widzą w tym zresztą nic złego. Jak zapewnił menedżer Cezarego Pazury, aktor po prostu "nie utożsamia się z tym".
Scena, która rozegrała się ostatnio na prezentacji garnków, pokazała dość dobitnie, jak ważne jest dla aktorów to źródło zarobku. I jak nerwowo reagują na taki "marketing" niektórzy niedoszli klienci.
Podczas występu Andrzeja Grabowskiego, do sceny podszedł jeden z namawianych i poprosił o autograf. Grabowski odmówił, wyjaśniając, że chętnie się podpisze, ale po występie. Widz odwzajemnił mu się radą: Pierdol się.
Każdy ma emocje, więc przerwałem występ - wspomina aktor. Po czym, jak informuje portal KoszalinInfo, na który powołuje się Fakt, wsiadł do samochodu i odjechał.
Chęć zarobku okazała się jednak silniejsza od urażonej dumy - pisze tabloid. Choć występu nie dokończył, dwie godziny później znów stanął na scenie, by dać pokaz dla kolejnej grupy klientów firmy sprzedającej garnki pod przykrywką "warsztatów kulinarnych".
Ostrzegajcie swoich rodziców i dziadków, żeby nie dawali się wywozić na takie "warsztaty". I przede wszystkim nie ufali ludziom znanym z telewizji. Ktoś musiał im przecież sporo zapłacić, licząc, że odrobi to sobie na klientach.