Polskim Kościołem Katolickim w krótkim czasie wstrząsnęło kilka skandali pedofilskich. Najgłośniejszy dotyczy księdza Wojciecha Gila, który przebywał do tej pory na Dominikanie. Miał tam spotykać się z nieletnimi chłopcami i płacić im za seks. Na jego komputerze znaleziono również kilkadziesiąt tysięcy (!) zdjęć i filmów o charakterze pedofilskim. 36-letni duchowny wyjechał z Dominikany "na urlop" w Polsce w maju i od tego czasu słuch po nim zaginął.
Postępowanie przeciwko Gilowi oraz arcybiskupowi Józefowi Wesołowskiemu, nuncjuszowi apostolskiemu na Dominikanie, prowadzi obecnie warszawska prokuratura. Za molestowanie seksualne nieletnich grozi do 12 lat więzienia, a posiadanie i rozpowszechnianie materiałów pornograficznych z udziałem dzieci - do lat 10. Gila poszukiwał Interpol, jednak nie za pośrednictwem listu gończego - funkcjonariuszom w Polsce polecono jedynie, żeby... ustalili miejsce jego pobytu i "pouczyli go" o tym, że jest poszukiwany.
Miejsce pobytu księdza jako pierwszy ustalił Super Express. Miał zatrzymać się u swojej rodziny w jednej z podkrakowskich miejscowości. Policja nie mogła go jednak zatrzymać - poinformowano go jedynie, że jest poszukiwany i powinien zgłaszać zmianę miejsca swojego pobytu. Jak twierdzi TVN24, Gil nie przebywał tylko w rodzinnej wiosce, ale w innych miejscach w kraju.
Dlaczego go nie aresztowano? Bo Interpol nie wydał za duchownym listu gończego, prosił jedynie o wskazanie miejsca jego pobytu. Po drugie, władze Dominikany nie przekazały prokuraturze w Polsce dokumentów, na podstawie których można by postawić księdza w stan oskarżenia.
Na razie bowiem nie dysponujemy materiałami zgromadzonymi na Dominikanie - tłumaczył w rozmowie z TVN24 Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Mamy jedynie informacje prasowe i te przekazane w piątek za pośrednictwem placówki dyplomatycznej od władz Dominikany. Jednakże były to informacje opisowe, a nie zeznania świadków.
Teraz polska prokuratura musi przesłuchać osoby pokrzywdzone, oskarżonego, a także świadków. Najprawdopodobniej nie będzie opierać się na zeznaniach zebranych przez służby na Dominikanie, sprawa więc na pewno się przeciągnie. Do tego czasu oskarżony o pedofilię ksiądz może spać spokojnie.
Dodajmy, że zgodnie z ustaleniami prokuratury na Dominikanie, miał krzywdzić co najmniej trzech chłopców.