Debiutancka kolekcja Nataszy Urbańskiej nie zdobyła zbyt wielu fanów. Mimo to niezrażona celebrytka postanowiła pójść za ciosem i "projektować" dalej. Najwyraźniej po latach krytykowania wszystkiego, za co się zabrała, uznała, że nic gorszego ze strony show biznesu już jej nie spotka.
Druga kolekcja, zgodnie z przewidywaniami, też nikomu się nie spodobała. Joanna Horodyńska próbując odtworzyć proces twórczy, uznała, że prawdopodobnie ktoś wpuścił kosiarkę między materiały z hurtowni i wyszło to, co wyszło. Karolina Korwin-Piotrowska podejrzewa zaś, że jako surowiec zastosowano kotarę. Zobacz: Horodyńska o Urbańskiej: "Źle uszyte, FATALNE. Materiał z hurtowni"
Swoje zdanie postanowił także wygłosić kolega Nataszy z branży modowej, Jarosław Szado, reżyser pokazów i stylista. W rozmowie z tygodnikiem Gwiazdy przyznaje, że nie rozumie motywacji Urbańskiej.
Od pierwszego pokazu spłynęło na nią tyle krytyki, a ona brnie dalej. Pytanie, dla kogo i po co projektuje? To nie jest styl przeciętnych Polek. Polki to nie żyrafy, które mogą unieść te asymetryczne kombinacje**.**
Na szczęście początkująca projektantka może liczyć na wsparcie ze strony Ewy Minge, która porównuje ją do "znanych projektantów":
Natasza chce projektować? Nie ma sprawy. Nie powinna przejmować się krytycznymi uwagami - pociesza ją w tabloidzie. Wielu znanych projektantów długo nie mogło zdobyć uznania.
Przypomnijmy, że za jakością kolekcji Nataszy poszła również jakość sesji zdjęciowej ją promującej... Zobacz: Korwin-Piotrowska wyśmiewa kolekcję Urbańskiej: "HELLOU BICZES!"
A tu jeszcze Natasza w sukience, którą tak bardzo skrytykowała Horodyńska: