Coś obrzydliwego. Nasz czytelnik spotkał Agnieszkę Fitkau-Perepeczko na jednej z siłowni Gymnasion. Aktorka uznała, że nie ma potrzeby wycierać po sobie sprzętów i skorzystała z tego, że mało kto ma odwagę zwracać uwagę znanym osobom.
Zachowywała się jak wielka gwiazda - wspomina świadek. Nie dość, że cały czas zagadywała ogólnego trenera, traktując go jak osobistego, to jeszcze łamała regulamin siłowni:
- nie używała ręcznika, a taki jest obowiązek - na przyrząd trzeba położyć ręcznik,
- po skończonych ćwiczeniach na przyrządach kardio nie przetarła maszyny płynem dezynfekującym, a obok wisiała tabliczka z napisem, że należy to zrobić.
Cóż, widocznie uznała, że pozostawianie po sobie widocznych plam potu na sprzęcie jest w dobrym tonie. Rozumiemy jeszcze, gdyby zrobiła to Ania Przybylska, ktoś może by się ucieszył, ale Perepeczko? Brrr.