Nominowany do tegorocznej Nike Szczepan Twardoch jest autorem świetnie przyjętej Morfiny. Nagrody nie wygrał (Nike dostała Joanna Bator), ale jego powieść została wyróżniona przez czytelników Gazety Wyborczej. Z tej okazji Wyborcza postanowiła odpytać autora z "celebryctwa" oraz znajomości twórczości Kingi Rusin:
- Czuje już pan, że stał się pisarskim celebrytą?
- Pisarze w Polsce na szczęście nie bywają celebrytami, bo literatura nie cieszy się zbytnim zainteresowaniem, więc na Pudelku nie wyląduję, dzięki Bogu.
- Kinga Rusin ma więcej czytelników niż pan.
- No i bardzo dobrze, pogratulować pani Kindze. Chyba że chodzi pani o bycie celebrytą - to nie grozi tym, dla których literatura jest podstawową formą aktywności.
Szczepan Twardoch nie będzie na szczęście celebrytą. Dotąd próbował tego tylko jeden polski pisarz, Michał Witkowski. Udało mu się między innymi ogłosić w programie Kuby Wojewódzkiego, że uprawiał seks z Tomaszem Jacykowem. Nie znalazł na szczęscie naśladowców. Niestety, w odpowiedzi polscy celebryci zaczęli pisać książki.
A tak poważnie: Piszemy o tym, żeby przypomnieć, że znani ludzie zajmują się nie tylko pokazywaniem gołych tyłków na imprezach i byciem "szafiarkami". Niektórzy żyją na przykład z pisania dobrych książek. Dziś zamiast pokazywać dukające sobowtórki Siwiec, polecamy więc Morfinę Twardocha.
Poniżej kilka dowodów na to, że pisanie może być sexy. Nie mówiąc już o czytaniu.