Niezależnie od słów krytyki, kpin i gróźb wystosowywanych pod jej adresem, Miley Cyrus jest przekonana, że tworzy właśnie historię show biznesu. Smutny to show biznes, jeżeli wyznacznikiem sukcesu jest ilość ubrań zrzuconych przed występem. Niestety, wraz z tegoroczną galą wręczenia MTV Video Music Awards coś w muzyce popularnej bezpowrotnie się skończyło.
Sama Miley, która w listopadzie skończy 21 lat, zamieszanie wokół siebie poczytuje oczywiście za sukces. W rozmowie z magazynem Hunger TV wyznaje, jak to jest być "najsławniejszą kobietą świata".
Jest to trudne. Szczególnie, że zniknęłam na kilka lat. Teraz jednak wiem, że cała praca, którą wykonałam w studio, się opłaciła - przyznaje skromnie wokalistka. Musiałam wiele razy powtarzać: "Zobaczycie, ludzie oszaleją, kiedy wydam teledysk do We Can't Stop!". Albo "Wrecking Ball". I kiedy to zrobiłam, ludzie zaczęli mi ufać. Scenariusz tego teledysku wyglądał jak wariactwo, ale mówiłam: "Pozwólcie mi to sfilmować i wtedy zobaczycie, czy się wam podoba. Jeżeli nie, to już nigdy nie będziecie musieli mi ufać. Jeżeli tak, będziecie musieli płynąć na tym statku razem ze mną". Jestem jednak zaskoczona, że ludzie wciąż są zszokowani. Z drugiej strony widzę, że taktyka, którą sobie założyłam, działa.
Cyrus miała również wiadomość dla swoich fanów:
_**Kupcie moją pierdoloną płytę!**_
Kupicie?