Na przyjęciu z okazji 70. urodzin Lecha Wałęsy, zorganizowanym w gdańskim Pałacu Opatów stawiło się kilkuset gości. W takim tłumie ciężko było zauważyć brak czworga spośród ośmiorga dzieci byłego prezydenta. Być może sam jubilat również nie zwrócił na to uwagi. Jego żona wyglądała za to na zmartwioną.
Wśród gości zabrakło Marii Wiktorii, znanego z "pomroczności jasnej" Przemysława, dwukrotnego rozwodnika Sławomira oraz Brygidy.
Nieobecność dwojga ostatnich nietrudno zrozumieć. Sławomir po dwóch nieudanych małżeństwach żyje w skrajnej biedzie w toruńskim blokowisku i, jak sam przyznaje, pije zdecydowanie za dużo. Zobacz: Sławomir Wałęsa rzucił rodzinę dla wódki!
Brygida zaś raczej nie zapomniała ojcu, że nie zjawił się na jej ślubie, który odbył się niespełna miesiąc wcześniej. Podobno jest na nią "obrażony". Widocznie z wzajemnością. Zobacz: Za co Wałęsa obraził się na córkę?
Wałęsa twierdzi, że nie pojechał na ślub Brygidy, bo "nie uznaje ślubów cywilnych" - pisze tygodnik Życie na gorąco. Ale zdaje się, że ma też problem z nowym zięciem, który ma poglądy polityczne bardzo różne od jego. Danuta Wałęsa wśród tłumu gości daremnie wypatrywała czworga swoich dzieci. Ich nieobecność sprawiła, że radosna w zamierzeniu uroczystość rodzinna była trochę smutna.
Na szczęście samemu Wałęsie nic raczej nie popsuje dobrego humoru.