Trzy dni temu w warszawskim sądzie odbyła się rozprawa rozwodowa Huberta Urbańskiego i Julii Chmielnik. Skończyło się orzeczeniem rozwodowym. Jak informuje Super Express, prezenter opuścił gmach sądu w dobrym humorze. Trudno mu się dziwić. Udało mu się zaoszczędzić na rodzinie i zachować większość pieniędzy.
Zabrał prawie wszystko - potwierdza w rozmowie z tabloidem znajomy pary. Mimo to wciąż mówi Julce, że jest tak świetnie w życiu ustawiona.
Jak udało się ustalić, Chmielnik nie zamierza jednak łatwo odpuszczać i jest zdecydowana wystąpić o podwyższenie alimentów. Prezenter płaci obecnie tylko po tysiąc złotych na każdą z córek. Jak na warunki polskiego show biznesu to śmieszna kwota. Dla porównania: Rinke Rooyens płaci Kayah 15 tysięcy miesięcznie, a Krzysztof Ibisz matkom swoich dwóch synów wypłaca łącznie co miesiąc 13 tysięcy.
Julia zamierza wystąpić o podwyższenie alimentów - potwierdza w rozmowie z tabloidem znajomy Chmielnik. _**Skoro on wziął większość majątku, to niech płaci wyższe aliment**y, bo dzieci wymagają odpowiedniego zaplecza finansowego._
Obecnie Chmielnik nie ma czasu pójść do pracy, bo osobiście remontuje kupiony jej przez Urbańskiego apartament. Wymaga on wiele pracy. Do czasu ukończenia prac, Julia z dziećmi gnieździ się w małym mieszkanku matki.
Julka sama pracuje na budowie - potwierdza informator tabloidu. Maluje, szlifuje, spędza tam każdą wolną chwilę, żeby jak najszybciej zapewnić dzieciom komfortowe warunki.
Zobaczcie wideo z sądu: Urbański i Chmielnik w sądzie!