Joanna Racewicz straciła męża w katastrofie pod Smoleńskiem. Paweł Janeczek był oficerem BOR-u i towarzyszył delegacji polityków lecących na uroczystości upamiętniające 70. rocznicę zbrodni katyńskiej.
Prezenterka ponoć powoli dochodzi do siebie. Zainwestowała w nową garderobę, fryzurę i, niestety, chirurga plastycznego. Niedawno wokół niej zaczął się kręcić nowy mężczyzna. Szybko zakończyła jednak ten związek.
Przyjaciel Joasi był nią zafascynowany, liczył, że ich znajomość rozwinie się w coś poważnego. Ale ona po kilku spotkaniach stwierdziła, że nie jest jednak gotowa na nowy związek - mówi informator Na żywo. On stwierdził, że będzie czekał. Po paru tygodniach zaproponował wspólne wakacje na stopie czysto przyjacielskiej. Chciał, by towarzyszył im Igorek. Niestety, Joasia stanowczo odrzuciła tę propozycję. Adorator przestał dzwonić.
Racewicz rzuciła się w wir pracy. Jej 5-letni syn nie widuje jej zbyt często. Z siedziby TVP wychodzi niemal ostatnia.
Nikt na nią nie czeka - mówi informator. Jej dziecko najwyraźniej musi odbierać z przedszkola ktoś z rodziny.