Byli przyjaciele Britney Spears nawołują do bojkotu jej najnowszej płyty, Blackout. Sprzedaż albumu rozpocznie się 30 października. W oczekiwaniu na tę chwilę przyjaciele upadłej księżniczki pop założyli stronę Be Proactive to Help. Zamieścili na niej prosty apel do fanów piosenkarki: Nie kupujcie jej nagrań, dopóki nie naprawi swojego życia! Stronę stworzyli ludzie, którzy w przeszłości pracowali z Britney i którzy się z nią przyjaźnili, między innymi jej ochroniarz, makijażystka i tancerz z jej zespołu:
Spędzaliśmy z nią mnóstwo czasu. Widzieliśmy ją w złych i dobrych chwilach. I nie robimy tego, bo mamy jej coś za złe. Nie jesteśmy podli. Robimy to dla jej dobra, dlatego, że troszczymy się o nią i o jej dzieci. Chłopcy potrzebują matki, a teraz jej nie mają.
Pomysłodawcy "akcji otrzeźwienia Britney" mają nadzieję, że ich komunikat zmieni również nastawienie wytwórni płytowej. Britney jest związana z Jive Records. Jej bliscy uważają, że wytwórnia wykorzystuje wokalistkę i nie dba o jej dobro:
Oni widzą, że Britney cierpi, i że sobie nie radzi. Nic ich to nie obchodzi. Pokażcie im, że nie kupicie tego albumu, dopóki Britney nie rzuci alkoholu i narkotyków. I dopóki nie zauważy, że ma wspaniałe życie, którego nie warto marnować. Pokażcie, że będziecie gotowi kupić jej nagrania i inne produkty, kiedy już zacznie dawać lepszy przykład jako wokalistka i gwiazda.
To jest zadanie dla szefów: dbać, żeby ich pracownicy dobrze wykorzystywali swoje możliwości. Tymczasem wytwórnia Britney pozwala jej robić, co tylko chce, tak długo, jak długo jej płyty się sprzedają. Ona ciągle jest na okładkach brukowców, napiętnowana jako zła matka. A jej szefów to nie obchodzi. To smutne, że tak mało dbają o kogoś, kto przynosi im takie zyski.