Jak już pisaliśmy, szefowie TVP postanowili zawiesić Marzenę Rogalską za udział w reklamie Biedronki. To dość popularny w telewizji publicznej sposób dyscyplinowania pracowników. Doświadczyła go m.in. Monika Richardson wyrzucona z pracy za udział w reklamie kawy.
TVP ustami swojego rzecznika lubi wprawdzie zapewniać o swojej wyrozumiałości, tłumacząc, że "krystaliczni to są w niebie", jednak dotyczy to tylko przypadków ślubów ze złodziejkami i publicznych kłamstw, że się nie chce ich znać.
Rogalskiej zabroniono prowadzić Pytanie na śniadanie przez cały czas trwania kampanii reklamowej z jej udziałem. Ta decyzja dramatycznie odbiła się także na jej współprowadzącym, Łukaszu Nowickim, chociaż osobiście niczym nie zawinił.
Ma przechlapane, bo też zniknie z wizji - wyjaśnia w rozmowie z Super Expressem pracownik porannego pasma. Nie ma dla niego innej opcji. Każdy prowadzący ma partnerkę, nie będzie też zastępował Zbigniewa Zamachowskiego, bo Monika Richardson ma już nowego partnera. Musi więc poczekać aż Marzena będzie mogła znów prowadzić program.
Rogalska za kampanię Biedronki może dostać nawet 100 tysięcy złotych. Łukasz przez ten czas straci około 20 tysięcy...