Jolanta Pieńkowska nie zasłynęła dotąd z miłego traktowania swoich współprowadzących. Znane są dokonane przez nią "wygryzienia z pracy", w tym najbardziej spektakularne wygryzienie Pauliny Młynarskiej z Miasta Kobiet. Zobacz: Młynarska odeszła niepotrzebnie!
W podobny sposób sympatyczna celebrytka pozbyła się też Weroniki Marczuk i Wojciecha Jagielskiego, który uciekł od niej do TVP. Obecnie w Dzień Dobry TVN znęca się nad partnerującym jej Robertem Kantereitem. Ostatnio w obecności gości zaproszonych do studia, oskarżyła go o skąpstwo. Żona jednego z najbogatszych Polaków spytała swojego współprowadzącego, jak drogie prezenty kupuje swojej żonie.
Torebek nie kupuję - wyjaśnił Kantereit. Ostatnio, jak mi Jola doradziła torebkę, to nie trafiłem, więc już nie kupuję.
Pieńkowska szybko wpadła mu w słowo, wyjaśniając, że popełnił błąd, bo kupił niewłaściwy model.
Kupiłeś nie tę, którą ci radziłam, bo przyoszczędziłeś! - oskarżyła go w studiu. Kupił za 50 zł, a ja mówiłam, żeby kupił tę za 150, bo to była okazyjna cena i była piękna.
Na co Kantereit sprostował spokojnie, że Jola doradziła mu torebkę nie za 150 lecz za 700 zł.
Może - przyznała prezenterka. No i przyoszczędził, bo nie chciał kupić.
Dla Pieńkowskiej, żony Leszka Czarneckiego, którego majątek wyceniany jest na 5,5 mld złotych, kilka setek różnicy z pewnością nie robi większej różnicy. Można ją zrozumieć, że zdarzyło jej się zapomnieć, czy coś kosztuje 150 czy 700 złotych.