Grażyna Torbicka swoją obecność w mediach ogranicza jedynie do kwestii zawodowych. Pojawia się na telewizyjnych festiwalach i imprezach TVP. Nie chodzi po warszawskich bankietach i nie pozuje na niezliczonych ściankach. Można by więc sądzić, że ma do siebie spory dystans i nie czuje się "gwiazdą".
Okazuje się, że nie do końca. W najnowszym wywiadzie Grażyna postanowiła wyznać, że na chwilę odpoczynku od swojego telewizyjnego wizerunku pozwala sobie jedynie w domu. Zapytana, czy można ją spotkać na spacerze z potarganymi włosami, odpowiada poważnie:
Wykluczone! Widzowie znają mnie z oficjalnych gali, na których zawsze występuję w długich wieczorowych sukniach. I dlatego, gdy idę na spacer w moim psem do lasu, zakładam cekinowe spodnie – chwali się w rozmowie z Party. W szpilkach po lesie chodzi się bardzo ciężko. Żeby się nie przewrócić, wybieram koturny. I idę. Z idealną fryzurą i pełnym makijażem. Muszę dbać o swój wizerunek! Bo gdyby ludzie spotkali mnie w kurtce puchówce, tenisówkach i czapce z daszkiem, czuliby się zawiedzeni.
Czulibyście się "zawiedzeni", że chodzi w kurtce puchówce?