W listopadzie 2011 roku Conrad Murray został skazany za nieumyślne spowodowanie śmierci Michaela Jacksona. Osobisty lekarz gwiazdora nie dopełnił swoich obowiązków, nie udzielił też pomocy umierającemu pacjentowi. Za pieniądze faszerował go silnymi lekami przeciwbólowymi i znieczulającymi, które podawać można jedynie pod kontrolą anestezjologa i w warunkach szpitalnych. Skazano go na cztery lata więzienia, jednak w związku z dobrym sprawowaniem, wyjdzie już w tym miesiącu.
Co będzie robił po zakończeniu odsiadki? Jak donoszą media za oceanem... chce znów leczyć. Zajmował się tym przez 20 lat, a że po drodze spektakularnie uśmiercił swojego pacjenta - tym najwyraźniej się nie przejmuje. Chociaż cofnięto mu pozwolenia uprawniające do wykonywania zawodu lekarza, teraz nic nie stoi na przeszkodzie do ich odnowienia. Nikt nie może tego Murrayowi zabronić, podobnie jak otwarcia gabinetu, co zamierza zresztą zrobić.
Tylko czy znajdzie klientów?