Alicja Węgorzewska konsekwentnie pracuje na opinię osoby wyjątkowo trudnej i konfliktowej. W warszawskim sądzie pracy toczy się przeciw niej sprawa z powództwa jednej z byłych pracownic, która oskarża śpiewaczkę o psychiczne znęcanie się nad nią. Przypomnijmy, w jak ciepłej atmosferze prowadziła zebrania personelu: Węgorzewska ZNĘCAŁA SIĘ nad pracownicami?! "CICHO, KURWA, teraz ja mówię!"
Przy okazji tabloidy dotarły do kilku jej innych współpracownic, które podobnie jak dyrektorka należącego do niej przedszkola, nie wspominają jej zbyt miło. W ich wypowiedziach często pojawiają się refleksje dotyczące niechęci Węgorzewskiej do regulowania zobowiązań finansowych.
Jak informuje Życie na gorąco, artystka zdążyła także narobić sobie wrogów w Krynicy Górskiej, gdzie pełniła rolę "ambasadorki" Festiwalu im. Jana Kiepury. Z funkcji tej wygryzła Bogusława Kaczyńskiego, któremu władze miasta nieoczekiwanie podziękowały za współpracę. Do obowiązków Węgorzewskiej należało ułożenie programu artystycznego, czuwanie nad jakością wykonania i reprezentacja festiwalu w mediach. Skończyło się wielką awanturą.
W pełni podzielam zdanie Bogusława Kaczyńskiego, z obecną władzą Krynicy nie da się współpracować - skarży się w Życiu na gorąco. Przypomnijmy, że Kaczyński miał żal do władz, ale o zatrudnienie Węgorzewskiej...
Śpiewaczka zarzuca organizatorom, że chcieli na siłę narzucić jej obowiązki producentki, nie dopilnowali podpisania umów z artystami i bez wyraźnej przyczyny opóźniali płatności. Burmistrz miasta uważa zaś tegoroczny festiwal za wyjątkowo udany.
Wielki sukces - komentuje w tygodniku. Pani Węgorzewska dokonała zamachu na Krynicę.
Nie jesteśmy pewni, czy to miał być komplement.