Powodzenie, jakim cieszy się Jarosław Kret wśród kobiet, budzi zdziwienie wielu osób. Pogodynek sam zresztą streścił dokładnie, co ma do zaoferowania swoim partnerkom w pamiętnym wywiadzie dla magazynu Viva. Zobacz: "Muszę poradzić sobie sam ze sobą"
Po tych szczerych wyznaniach udało mu się znaleźć i porzucić z dzieckiem kolejną kobietę, a następnie rozpocząć kolejny związek, tym razem z Beatą Tadlą. Jaki jest jego sekret?
Sam Kret postanowił wyjaśnić, że to zasługa... amuletów, z którymi się nie rozstaje. Ponoć sprawiają one, że kobiety nie mogą mu się oprzeć.
Bransoletka pochodzi z Madagaskaru i nie ściągam jej już siódmy rok - wyznaje w rozmowie z Super Expressem. Nazywa się wangu-wangu i ma przynosić dobrobyt. Jak chłopak z malgaskiej wsi chce założyć rodzinę, to pierwsza rzecz, jaką robi, to kupuje właśnie taką bransoletkę. Dziewczyny widzą, że go stać, więc może też sobie pozwolić na założenie rodziny.
Kret chwali się także "pierścieniem szatana", który po uderzeniu o podłogę rozpada się na części i nie każdy umie go złożyć.
Pierścień jest szczególny, polecam wszystkim podrywaczom - zachwala Kret w tabloidzie. Najlepiej zdjąć go w kawiarni, rzucić nim o stół i poprosić dziewczynę: "a teraz złóż go, mała". Wtedy zatrzymamy ją na co najmniej godzinę. A kiedy jest już wyczerpana intelektualnie, to bierzemy pierścień i go składamy.
Tym zauroczył Beatę?