Wiele razy słyszeliśmy już o towarzyskich "wybrykach" Kingi Rusin. Dziennikarka znana jest z tego, że traktuje niżej sytuowanych ludzi z góry. Nasza informatorka była świadkiem tego, jak potraktowała próbującego jej pomóc ochroniarza po nagraniu Dzień Dobry TVN:
Kinga chciała dostać się do swojego samochodu i jechać do domu, ale okazało się, że ktoś go zastawił. Rusin wściekła się i zaczęła histeryzować. Ochroniarz zaproponował, żeby pojechała do domu autobusem i zostawiła kluczyki, to później przywiozą jej samochód. Na to ona zaczęła się drzeć, że nikt poza nią nie ma prawa prowadzić ani dotykać jej samochodu.
Podobno klasę człowieka poznaje się nie po tym, jak miły jest dla swojego prezesa, czy jak wdzięczy się do milionów ludzi przed kamerami, tylko jak traktuje biednych, niewykształconych ludzi - ochroniarza, dozorcę, kasjerkę w sklepie. W tej "kategorii" Kinga nie ma się raczej czym pochwalić. Za to założymy się, że dla Edwarda Miszczaka (dyrektora programowego TVN) jest przesympatyczna: