Przeciwko Katarzynie Figurze toczą się obecnie dwie sprawy z powództwa jej męża, którego publicznie oskarżyła o znęcanie się nad rodziną. Jedna z nich dotyczy naruszenia dóbr osobistych, druga - posiadania. Jak się okazuje, Kai Schoenhals wyprowadzając się z należącego do aktorki domu na Saskiej Kępie, pozostawił w jednym z pomieszczeń swoje rzeczy. Jak zapewniają znajomi Figury, była to tylko sterta gazet i stary sweter. Ale to wystarczyło, by sąd uznał roszczenia Schoenhalsa za zasadne. W piątek 18 października wydał wyrok w tej sprawie.
Sąd przywrócił posiadanie - potwierdza w rozmowie z Super Expressem rzecznik Sądu Okręgowego Warszawa Praga, Marcin Łochowski. Nakazał pani Katarzynie Figurze wydanie kluczy i udostępnienie domu. Pan Kai Schoenhals ma prawo żądać wydania tych kluczy i ma prawo z powrotem wprowadzić się do domu.
Schoenhals opuszczając gmach sądu, nie krył dobrego humoru.
Wszystko dobrze, miłego weekendu wam życzę - pozdrowił czekających na niego dziennikarzy.
Figura nie pojawiła się w sądzie. Od kilku tygodni mieszka z córkami w Gdyni, dokąd uciekła przed złymi wspomnieniami. Liczyła wprawdzie na to, że po sprzedaniu willi na Saskiej Kępie, wycenianej na ok. 3 miliony złotych, będzie mogła urządzić się nieco wygodniej, ale po orzeczeniu sądu jest to oczywiście niemożliwe. Wygląda na to, że będzie jej ciężej pozbyć się męża ze swojego życia, niż zakładała.
Wiem, że jest zdolny do wszystkiego - powiedziała kiedyś proroczo w jednym z wywiadów.
Na rozstrzygnięcie czeka także sprawa o naruszenie dóbr osobistych. Schoenhals zarzuca żonie, że udzielając wywiadów dotyczących jego sadyzmu i wyznając, że rzucał butem w dzieci, zszargała jego dobre imię.