W ostatnim odcinku MasterChef uczestnicy mieli za zadanie przygotować potrawę z homara. Rywalizujący ze sobą początkujący kucharze wrzucali żywe zwierzęta do wrzącej wody. Wywołało to protesty obrońców zwierząt. W odezwie jednej z organizacji czytamy:
Rozumiemy konwencję programu, szanujemy jego zasady, wiemy, że to współczesne telewizyjne igrzyska, lecz zabijanie zwierząt w bulgoczącej wodzie, bez uprzedniego zabicia lub ogłuszenia, wydaje nam się wielkim brakiem, delikatnie mówiąc, wyczucia i empatii.
Powstała już nawet grupa na Facebooku Homar też chce żyć, na której oburzeni widzowie komentują ostatni odcinek show. Organizatorzy akcji protestacyjnej zaczęli zamieszczać na oficjalnej stronie programu swoje negatywne wypowiedzi, które ponoć zostały usunięte przez administratora. O komentarz w sprawie poprosiliśmy Macieja Nowaka, krytyka kulinarnego i jurora konkurencyjnego programu emitowanego w Polsacie, Top Chef.
To jest naturalny sposób przygotowywania homara i choćby raków od stuleci. Zakwestionowanie tego jest zakwestionowaniem całego dorobku kulturowego - mówi w rozmowie z Pudelkiem. Te emocje są podobne do tych, które pojawiły się po tym, jak w jednej z sieci pojawił się cały zapakowany hermetycznie prosiaczek, jest to trochę infantylne.
Rozumiem że może to oburzać osoby wrażliwe czy dzieci, jednak jest to w zgodzie z naszą kulturą. To samo zdziwienie i oburzenia właściwe jest ludziom, którym się wydaje, że szyneczka bierze się z lodówki.
Zakwestionowanie tego całego wysiłku kulturowego jest dla mnie nie do przyjęcia - dodaje. Ja pozostaję przy przekonaniu, że dorosły człowiek jest świadom swojego działania, i tego, że mięso na jego talerzu zostało zabite, aby tam trafić. Jeżeli złożyło ofiarę ze swojego życia, to konsumpcja jest moim wyrazem szacunku dla niego.
O hipokryzję "obrońców praw homara" oskarża też Michał Piróg, który znany jest z działalności proekologicznej. W rozmowie z nami powiedział:
Ja nie widzę w tym żadnego problemu, tak długo, jak w długo w tv puszczane są reklamy paróweczek i pasztetów. Jeżeli ludzie jedzą mięso, to wiedzą, że nie rośnie ono w lodówce. Bardzo wygodnie jest być półgłówkiem. Jeżeli nie wiedzą, skąd pochodzi, to ich sprawa. Jesteśmy obłudnym społeczeństwem, homar jedzony w restauracji jest tak samo zabijany jak ten w programie kulinarnym.
Zgadzacie się z nimi? A może z oburzonymi widzami TVN? Zobaczcie niektóre z ich komentarzy: