Kilka dni temu Edyta Górniak udała się z mężem w tajemniczą podróż na południe Europy. Oficjalna wersja głosi, że chcieli odpocząć po gorączkowym czasie promocji jej nowej płyty EKG. Wtajemniczeni jednak twierdzą, że prawdziwym powodem jest wizyta w tamtejszych sierocińcach.
Górniak już od jakiegoś czasu wspominała o adopcji dziecka, pochodzącego spoza Polski, najchętniej z Rumunii. Zaczęła nawet kontaktować się z instytucjami zajmującymi się adopcjami zagranicznymi. W zamieszaniu związanym z nagrywaniem i promocją nowej płyty, sprawa ewentualnej adopcji musiała zostać przesunięta, ale wygląda na to, że piosenkarka myśli o niej naprawdę poważnie.
Edyta przez ostatnie lata zajmowała się porządkowaniem swojego życia. Sporo pracowała i nie miała czasu dla siebie, tak jak inne kobiety - mówi tygodnikowi Życie na gorąco przyjaciel piosenkarki. Tymczasem zawsze marzyła o wielkiej rodzinie. Wiem, że z Darkiem chcą mieć kilkoro dzieci.
Zagraniczne adopcje nie są prostą procedurą, kandydaci na rodziców muszą dopełnić wielu formalności. Edyta i Darek już się zorientowali, że prawo adopcyjne w całej Europie jest bardzo rygorystyczne. Edyta nie dość, że musi osobiście stawić się w domu dziecka to czeka ją wiele podrózy - mówi znajomy pary.
Pójście "na skróty" nie wchodzi w grę. Efekty mogą być bardzo niemiłe, o czym niedawno przekonała się na własnej skórze Madonna.