Wycieczka z Piotrem Adamczykiem do Zamościa nie skończyła się dobrze dla Weroniki Rosati. Prowadzone przez aktora auto stoczyło się do rowu, a Weronika odniosła poważną kontuzję nogi. Podczas 10-godzinnej operacji lekarze wszczepili jej tytanową płytkę i połączyli fragmenty połamanej kości metalowymi śrubami. Aktorkę czeka jeszcze wielomiesięczna rehabilitacja.
To sprawiło, że pod znakiem zapytania stanął zaplanowany przez nią udział w amerykańskim thrillerze Fisheye, w którym miała zagrać z Adamczykiem.
Weronika czuje się zdruzgotana. Tak bardzo chciała zagrać w tym filmie - zdradza jej znajoma w rozmowie z tygodnikiem Rewia. Liczyła, że będzie to kolejna furtka w jej karierze. Uraz jest poważniejszy, niż pisały media. Dotyczy nie tylko stopy. Wera ma złamaną nogę oraz kontuzję biodra. Nie zaczęła jeszcze zabiegów, bo musi czekać co najmniej 3 miesiące na zrośnięcie się kości.
Zdjęcia do Fisheye rozpoczynają się zimą. Raczej mało prawdopodobne, by Rosati wyrobiła się z rehabilitacją do tego czasu. Na szczęście jej chłopak nie ma takich problemów. Z wypadku wyszedł obronną ręką.
Strasznie sobie wyrzuca, że ukochana przez niego cierpi i że traci na tym jej kariera - wyznaje w tabloidzie jego znajomy.
Prawdopodobnie uda mu się jakoś zdusić w sobie wyrzuty sumienia i samemu wystąpić w amerykańskim thrillerze, do którego podobno zarekomendowała go... Rosati.