W poniedziałek ok. 7:30 pod warszawską siedzibą radia Eska Rock Kuba Wojewódzki został zaatakowany i oblany "żrącą substancją o brązowym zabarwieniu". Nasz informator zapewnia, że, wbrew krążącym plotkom, "nie było to gówno". Dziennikarz trafił do szpitala, szybko jednak wypisał się z niego na własne życzenie. Po południu zgłosił się do komisariatu policji na Pradze, żeby złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. O incydencie poinformował jego kolega z TVN, Jarosław Kuźniar. Zobacz: TO ON ZAATAKOWAŁ Wojewódzkiego! Czym go oblał?
Najwyraźniej uraz nie był poważny, bo już dzisiaj Wojewódzki stawił się w pracy. Wraz z Czesławem Mozilem poprowadził swój program, Zwolnienie z WF-u. W trakcie audycji odniósł się do wydarzeń sprzed dwóch dni. Mimo że pobity chyba nie został, stwierdził, że "czasami warto dostać w mordę".
Zostałem korespondentem najbardziej brutalnej wojny - wojny domowej - ogłosił. Czasem warto dostać w mordę, zostać oblanym kwasem, aby przekonać się, ilu dziennikarzy akceptuje przemoc. Pamiętasz taki film "Człowiek z blizną"? - zwrócił się do Mozila. No, to teraz już jest druga część.