O higienie gwiazd krążą legendy. Najbardziej w pamięć zapadła nam chyba niegoląca pach Julia Roberts na premierze Notting Hill oraz Robert Pattison nie przepadający za prysznicem. To dość nieciekawa informacja dla jego fanek... Zobacz: "Pattinson śmierdzi!"
Jak donosi amerykański National Enquirer, podobne zdanie o mydle i dezodorantach ma również Brat Pitt. 50-letni aktor twierdzi, że kosmetyki są szkodliwe, zatem używa ich najrzadziej, jak może.
Już dawno czytał o tym, że mydła, szczególnie te antybakteryjne, i antyperspiranty są toksyczne. Uważa, że używanie ich jest szkodliwe nie tylko dla naszej planety, ale przyczynia się do procesów starzenia człowieka - mówi osoba z otoczenia gwiazdora. Angelina była zaskoczona, a dzieci zaczęły nazywać go "śmierdzącym tatusiem". Powiedziała mu więc, że może się nie myć tylko wtedy, kiedy przebywają na innych kontynentach. Dodała, że śmierdzi jak pies pasterski i ostrzegła, że jeżeli nie zmieni swoich nawyków higienicznych, miesiąc miodowy spędzi na kanapie.
Cóż, to chyba dobrze, że podpisali intercyzę... Zobacz też: Brad i Angelina podpiszą INTERCYZĘ! Na MILIARD ZŁOTYCH