Na początku czerwca 15-letnia córka Michaela Jacksona próbowała odebrać sobie życie. Paris Jackson trafiła na obserwację do kliniki Cedras-Sinai w Los Angeles, nazywanej również szpitalem gwiazd. Spędziła tam ponad miesiąc, a następnie przewieziona została do innej, specjalistycznej placówki, w której z pomocą psychologów ma uporać się wreszcie z traumą po śmierci swojego ukochanego ojca. Mimo upływu czterech lat wciąż sobie z tym nie poradziła.
Dziewczynka mocno przeżyła również proces wytoczony przez jej rodzinę organizatorom trasy koncertowej zmarłego ojca. 15-latka, która wcześniej zmagała się ponoć z prześladowaniami ze strony rówieśników, musiała również zeznawać przed sądem. Fatalnie znosiła zainteresowanie też mediów oraz oskarżenia Jacksona o pedofilię. To właśnie dlatego miała targnąć się na swoje życie.
Paris przebywa w placówkach medycznych od prawie 5 miesięcy. Okazuje się jednak, że pod opieką psychologów była od ponad roku. Formalnym opiekunem nastolatki i jej braci od lipca 2012 roku pozostaje bratanek Michaela, Trentowi "TJ" Jacksonowi. To on wystąpił do sądu w Los Angeles o wypłatę niemalże 40 tysięcy dolarów z funduszu zarządzającego majątkiem zmarłego gwiazdora - kwota ta ma pokryć dotychczasowe koszty leczenia Paris. Przy obecnym kursie dolara to około 125 tysięcy złotych.
Pieniądze wydane zostały na prywatne leczenie, lekarzy specjalistów, pielęgniarki i specjalną, zamkniętą szkołę - argumentuje adwokat TJ we wniosku do sądu. Przypomnę, że nie była to pierwsza samobójcza próba Paris.
Dodajmy, że Michael Jackson znów znalazł się na szczycie listy "najlepiej zarabiających zmarłych gwiazd". Po spłaceniu gigantycznego, 700-milionowego długu, jego spuścizna zaczęła zarabiać na przyszłość jego dzieci. Zobacz: Michael Jackson "najlepiej zarabiającym nieżyjącym artystą"!