Dwa tygodnie temu swoją kinową premierę miał nowy film Macieja Pieprzycy pt. Chce się żyć. Jest inspirowany życiem Przemysława Chrzanowskiego oraz dwóch innych cierpiących na porażenie mózgowe chłopców. W postać niepełnosprawnego Mateusza wciela się znany z przede wszystkim Jesteś Bogiem Dawid Ogrodnik.
Niestety, nie obeszło się bez skandalu związanego z dalszymi losami pierwowzoru bohatera obrazu. Kilka dni temu mama Przemka narzekała w Super Expressie, że ekipa filmowa z reżyserem na czele przestała interesować się jej synem od razu po zakończeniu zdjęć. Pani Zofia twierdzi, że jej synowi obiecano specjalny komputer, po czym... nawet nie zaproszono ich na premierę. Zobacz: Bohater filmu "Chce się żyć": "WCALE MI SIĘ NIE CHCE!"
Reżyser broni się twierdząc, że Przemek i jego matka otrzymali zapłatę, a bilety na premierę zostały im dostarczone. Zastrzega również, że niepełnosprawny mężczyzna jest pod ogromnym wpływem swojej matki.
Nigdy nie usłyszałem od niej nawet słowa na ten temat, że cokolwiek im obiecałem. Poszło siedem podwójnych zaproszeń na premierę i dostarczyliśmy je do ośrodka. Zrobił to producent, a to były oficjalne zaproszenia, imienne - dla Przemka i jego mamy. Pani Zofia jest osobą bardzo przekorną. Być może istnieją trudne relacje między nią, a ośrodkiem. Ona nie przyjęła tego zaproszenia. Wiemy jednak, że Przemkowi bardzo zależało, aby być na premierze. Jego mamie mogło być głupio prosić dyrektor ośrodka o to zaproszenie, którego wcześniej odmówiła. Przyjechałem do niej tego samego dnia i dałem jej moje prywatne zaproszenie. Nie było zatem tak jak ona mówi, że filmowcy o niej zapomnieli i musiała się upominać. Nie, ona dostała zaproszenie, ale go nie przyjęła - tłumaczy w rozmowie z Na temat.
Pieprzyca zapewnia również, że niczego nie obiecywał ani matce Przemka, ani jemu samemu. Podkreśla jednak, że została podpisana specjalna umowa, zgodnie z którą otrzymali oni zapłatę.
Ja robiłem film fabularny, a nie reportaż interwencyjny. Jak można mówić komercyjnie o niepełnosprawności? Mówiłem tylko, że jak ten film się uda, to ludzie będą rozmawiali o tym problemie. Wszystko było w porządku jeszcze dwa tygodnie temu. Producent filmu zawarł umowę z panią Zofią, że Przemek będzie mógł pokazać się w filmie, bo bardzo mu na tym zależało i o to prosił. Mamie Zofii też na tym zależało. Wybrałem taką opcję, że Przemek będzie mógł pokazać się z aktorem na końcu filmu przez 50 sekund.
Producent zawarł również umowę na wykorzystanie elementów biografii Przemka. Ona otrzymała za to pieniądze i to nie było 500 złotych, tylko kilka tysięcy. To miały być środki, które miały sfinansować zakup komputera lub cokolwiek będą chcieli. Oczywiście, ja mam tę umowę i mogę ją pokazać.
Na koniec reżyser stwierdził, że matka Przemka zamiast żalić się w tabloidach, powinna skontaktować się z nim osobiście:
Przemek jest naprawdę świetnym chłopakiem. Być może ktoś podszeptuje niedobrze jego matce. Pani Zofia mnie zna i ma do mnie numer telefonu. Jeśli miała do mnie pretensje, mogła zadzwonić i się ze mną spotkać.
_
_