W piątek policja poinformowała, że na koszulce dostarczonej przez Kubę Wojewódzkiego nie znaleziono śladów żadnej "żrącej substancji" zagrażającej zdrowiu lub życiu. Funkcjonariusze narzekali też, że dziennikarz, który zdążył się już ogłosić męczennikiem, niechętnie im pomaga. Zobacz: Dlaczego Wojewódzki NIE POMAGA W ŚLEDZTWIE?
W obronie Wojewódzkiego stanąć postanowił współpracownik Tomasza Lisa, Tomasz Machała. Zaatakował niewspółczujące mu dostatecznie media oraz oskarżył policję o to, że jego zdaniem nie angażuje się w śledztwo z należytą starannością. Twierdził również, iż posiada "dowód na kłamstwo policji" - w postaci obdukcji, którą Wojewódzki wykonał na własną rękę. Wynika z niej, że "doznał oparzeń termicznych i chemicznych" głowy i szyi.
W rozmowie z Gazetą Wyborczą Mariusz Mrozek z warszawskiej policji twierdzi, że dokumenty, na które powołuje się dziennikarz, dotarły na komendę i dzisiaj zostaną przeanalizowane. Zastrzega natomiast, że taki obieg informacji nie przyczynia się do ujęcia sprawcy.
Jeżeli informacje i materiały docierają do nas z opóźnieniem, to zdecydowanie nie pomaga nam to w działaniu. Koszulka, którą dostaliśmy do analizy, była pozbawiona śladów substancji zagrażających życiu lub zdrowiu. To mogę stwierdzić z całą pewnością. Opieram się na faktach, a nie na domniemaniach. Nie będę wchodził w polemikę z nikim, kto chciałby cokolwiek sugerować.
Nie chcemy być złośliwi, ale sprawa coraz bardziej śmierdzi :)