Jakby na przekór doniesieniom o końcu narzeczeństwa z Tadeuszem Głażewskim, Joanna Liszowska na środową imprezę przyszła i z narzeczonym, i z pierścionkiem zaręczynowym. Manifestowali swoją wielką miłość, przytulając się i gruchając jak dwa gołąbki.
Nie jest tajemnicą, że Głażewski ma na sumieniu spotkania z inną kobietą i to akurat wtedy, gdy ustalał z Joanną kolejną datę ślubu. Oczywiście nie oznacza to jeszcze zdrady, ale przeważnie wystarcza oszukiwanym narzeczonym, by się nieco zaniepokoić.
Fakt sugeruje, że Liszowska przestała nosić pierścionek, bo w obliczu informacji o potajemnych spotkaniach, musiała sobie wszystko jeszcze raz przemyśleć. Skoro znów połyskuje na jej palcu, wygląda na to, że efekt przemyśleń jest pozytywny dla Głażewskiego.
Z innych nowości u Liszowskiej - aktorka zmieniła uczesanie. Wyprostowała i skróciła swoją blond burzę loków. Od czasu do czasu lubię sobie zmienić fryzurę - tłumaczy Super Expressowi. Prostuję włosy, bo taka fryzura pasuje mi do stroju albo po prostu fajnie wygląda.
Jednak w obliczu perypetii narzeczeńskich zmiana fryzury jest nieco niepokojąca. Wiadomo, kiedy kobiety najczęściej chodzą do fryzjera - gdy są na życiowym zakręcie.