Naomi Campbell musiała uczęszcza na psychoterapię, gdyż nie radziła sobie z napadami gniewu. Biła swoje asystentki, pokojówki, demolowała jachty. Za niektóre z jej przewinień sąd skazał ją na kilka dni prac społecznych. Niczego jej to jednak nie nauczyło. Niedawno urządziła karczemną awanturę obsłudze londyńskiego lotniska Heathrow!
Modelka pojawiła się na lotnisku zaledwie 11 minut przed odlotem swojego samolotu i zażądała, żeby natychmiast wpuszczono ją na pokład. Pracownicy lotniska wyjaśnili, że jest na to za późno i że nie zdążą odprawić jej bagażu. Świadkowie twierdzą, że Naomi zaczęła tupać i jęczeć: Musicie mnie wpuścić. Zróbcie coś, po prostu musicie to zrobić!
Musiała wyglądać żałośnie, gdyż obsługa zgodziła się ja przepuścić. Niestety, bagaż Campbell musiał zostać na lotnisku. Jednak zapewniono ją, że zostanie wysłany najbliższym lotem. Naomi to nie wystarczyło. Zaczęła wrzeszczeć:
Chyba żartujecie! Zawsze gubicie bagaże. Nie zaufam wam nawet za million lat, nie oddam wam moich walizek! Nie wierzę, że ni chcecie MNIE wpuścić na pokład swojego samolotu! Co to w ogóle ma być?! Z kim mam o tym rozmawiać?
Kiedy pracownicy linii wyjaśnili jej, że przybyła za późno i sama odpowiada za swoje problemy, modelka zupełnie straciła nad sobą kontrolę. Wrzeszczała i tupała nogami. Wyzywała także personel pracujący na lotnisku.
Zupełnie jak nasza Doda.