Katarzyna Dowbor w swojej niedawno wydanej książce Mężczyźni mojego życia postanowiła wyznać smutną prawdę o swoim drugim małżeństwie. Znanego dziennikarza Janusza Atlasa poznała za pośrednictwem Moniki Olejnik. Pierwsze 2 lata były podobno sielanką.
Dopiero potem okazało się, ze przez ten czas Janusz był zaszyty - wspomina dziennikarka. Ja o tym w ogóle nie wiedziałam. Nie miałam pojęcia, że ma problem z alkoholem. Potem eksplodowało. Janusz po alkoholu robił się agresywny i nie panował nad sobą. W drugiej fazie naszego związku był zazwyczaj albo pijany albo na kacu. Zabawna jest sprawa naszego rozwodu. Wojnę toczyliśmy głównie o naszego jamnika. To była suczka Felka. Capnęłam ją, kiedy wyszłam z naszego domu po tym, jak Janusz podniósł na mnie rękę. Kiedy mnie uderzył, wzięłam kilka drobiazgów, Felkę pod pachę i wyszłam.
Skończyło się na pozwie rozwodowym. Mąż jednak postanowił sprawę maksymalnie utrudnić. Najpierw zgodę na rozwód uzależnił od odzyskania psa. Potem jednak zmienił zdanie i oświadczył w sądzie, że nadal kocha żonę.
Ostatecznie z pomocą przyszła Hanna Bakuła.
Zaczął przebąkiwać, że chce się z Hanką ożenić - wspomina Dowbor. Pewnego dnia odebrałam telefon. Dzwoni Bakuła: mam pytanie, czy ty chcesz tego rozwodu? Ja: jasne, że chcę. Ona: dobra, to masz załatwione. Hanka oświadczyła Atlasowi, że za niego wyjdzie. Tylko, że on był cały czas moim mężem. Podczas kolejnej rozprawy wreszcie zgodził się na rozwód.
Kiedy jednak po uzyskaniu rozwodu poszedł oświadczyć się Bakule, ta dała mu kosza. W złości rozbił doniczkę z kwiatkiem, który dla niej przyniósł, a potem próbował bezskutecznie unieważnić orzeczenie rozwodowe.
Jestem jej dozgonnie wdzięczna - napisała Dowbor.