Miley Cyrus w trzy miesiące udowodniła całemu światu, że poza nagim ciałem i wyciągniętym językiem nie ma zbyt wiele do zaprezentowania. Sama twierdzi oczywiście, że "tworzy historię muzyki", jednak śmieją się z niej nie tylko fani, ale koleżanki i koledzy po fachu. Zobacz: "Nie muszę się rozbierać, żeby być zauważoną!"
W teledysku do piosenki _**Wrecking Ball**_, oprócz lizania młotka i biegania po planie bez ubrania, Miley śpiewa płacząc wprost do kamery. Jak sama twierdzi, było to dla niej traumatyczne przeżycie i, jeżeli już miałaby wybrać, woli się rozbierać, niż ujawniać swoje emocje.
_**Nagość nigdy nie była dla mnie tematem tabu**_ - zapewnia w rozmowie z Vevo. Nie widzę tego tak, jak widzą to inni. Łatwiej jest mi się publicznie rozebrać, niż rozpłakać, bo łzy ujawniają ludzkie słabości i wady.
Wolicie oglądać Miley rozebraną czy rozpłakaną?