Producenci tasiemców mogą mieć powody do satysfakcji. Coraz więcej aktorów, którzy postanowili szukać szczęścia gdzie indziej, chce wrócić. Nie wszystkim się to jednak udaje. Joanna Koroniewska po rozstaniu z M jak miłość odkryła, że nikt nie czeka na nią z otwartymi ramionami i może liczyć do najwyżej na gościnne role. Kiedy jednak zapragnęła wrócić do serialu, już jej tam nie chcieli. Casting do roli nowej Mostowiakówny wygrała podobno młodsza od niej blondynka z reklam Playa. Zobacz: Kurdej-Szatan zagra Gosię Mostowiak!
Od lat kością niezgody między producentami tasiemców a występującymi w nich aktorami jest możliwość występowania w innych produkcjach. A raczej jej brak. Producenci z reguły oczekują od aktorów wyłączności. Za podpisanie kontraktu z konkurencją grożą kary, ze zwolnieniem z pracy włącznie. Taki los spotkał Jolantę Fraszyńską, niegdyś gwiazdę Na dobre i na złe.
Zostałam z serialu wyrzucona po tym, gdy wzięłam udział w serialu "Licencja na wychowanie" - wspomina w Fakcie. Nie spodobało się to producentowi i myślę, że on ma ze mną jakiś problem. Rola w "Na dobre i na złe" jest dla mnie ważna. To było 12 lat. Gdybym dostała propozycję powrotu, pewnie bym wróciła. Wiele mu zawdzięczam. Dzięki Monice dobrze zakorzeniłam się w świadomości ludzi. Serial cały czas trzyma poziom, chociaż szkoda, że nie ma już w nim pierwotnej obsady. Do dziś ludzie zaczepiają mnie na ulicy, okazując wyrazy sympatii do tej właśnie bohaterki."
Ostatnio scenarzyści serialu wyznali ponoć, że tęsknią za Fraszyńską. Ona jednak nie wiąże z tą deklaracją większych nadziei.
Miłe są takie słowa, ale ja zostałam wyrzucona - komentuje.