Alicja Bachleda Curuś i Colin Farrell rozstali się 4 lata temu. Na zawsze połączył ich jednak wspólny synek, 4-letni Henry Tadeusz. Przez wzgląd na niego para zachowała poprawne, a nawet, jak zapewnia aktorka, "przyjacielskie" relacje. W rozmowie z autorami albumu Hollywood PL Bachleda-Curuś zapewnia, że ciągle jest z Colinem "blisko", mimo że nie są już razem.
Poznaliśmy się na planie "Ondine", wiedzieliśmy, że naszym uczuciem kieruje wyższa siła - wspomina Alicja. Nie mieliśmy wobec siebie oczekiwań, poddaliśmy się temu uczuciu. Poszliśmy za ciosem, który przyniósł najwspanialszą konsekwencję w moim życiu. Urodził się Henio. Poczułam lekko strach kobiety, która chce zapewnić dziecku stabilizację. Dać dom rodzinny, w którym ja wyrosłam, w obojgiem rodziców pod jednym dachem. Stało się inaczej. Nasz model jest odmienny.
Jak się okazuje, Alicja nadal uważa, że wraz z Colinem i synkiem tworzy normalną rodzinę, tylko może nie do końca tradycyjną.
Henio wie, że rodzice go kochają i szanują się nawzajem - ocenia w rozmowie. Udało nam się ocalić bliskość, którą Henio czuje między nami.
Alicja ma obecnie spory problem z podjęciem decyzji dotyczącej planów na przyszłość. Bliskość bowiem połączyła ją także z Sebastianem Karpielem-Bułecką. Aktorka podobno chętnie wróciłaby z synkiem na stałe do Polski. Obawia się jednak, jak przeprowadzka wpłynie na relacje Henry'ego z tatą.