Maciejowi Zieniowi oberwało się już od wszystkich. Projektant chciał wywołać kontrowersje, organizując pokaz w kościele. Efekt był taki, że wstyd było nawet modelkom, które prosiły, żeby na zdjęciach nie było widać ich twarzy. Zachwycone wydawały się tylko celebrytki, w tym Edyta Herbuś, pozujące jak zwykle z uśmiechem na rozstawionej ściance.
Podobno Zień obiecał proboszczowi, że nawą kościoła przejdą wyłącznie modelki w strojach ślubnych. Zdaniem prawicowego publicysty, Tomasza Terlikowskiego, w niczym nie poprawia to jego sytuacji.
Nie ma znaczenia, czy są to pokazy mody pana Zienia, czy pokazy mody ślubnej i komunijnej, walki kogutów, wyścigi rowerów czy rozgrywki w warcaby - mówi w Super Expressie. O ile mogę zrozumieć, że nie rozumie tego kreator mody, to już nie mogę zrozumieć, że nie rozumieją tego duchowni.
Kuria swoje zrozumienie wyraziła już w oficjalnym piśmie, podkreślając, że miało chodzić o "pokaz mody ślubnej", co najwyraźniej, jej zdaniem, znacząco zmienia sytuację.
Goście pokazu, którzy pozowali uśmiechnięci na ściance w kościele, tłumaczą się, że... nie mieli pojęcia, dokąd się wybierają. Nie zauważyli, gdzie wchodzą?
Maciej wysłał nam zaproszenia w kształcie krzyża bez adresu pokazu - tłumaczy w rozmowie z Super Expressem jeden z zaproszonych celebrytów. Dopiero na dzień przed imprezą dostaliśmy sms, gdzie się odbędzie. Gdy się okazało, że to kościół, wiele osób się wyłamało.
Zamieszanie wywołała także ścieżka dźwiękowa do pokazu. W kościele zabrzmiała muzyka z gejowskiego dramatu Tajemnica Brokeback Mountain oraz Dziecka Rosemary.