Marcin Prokop wsławił się kilka miesięcy wywiadem, w którym stwierdził, że osoby pracujące przed kamerą zarabiają w Polsce stanowczo za dużo. Zobacz: Prokop: "W telewizji ZARABIAMY ZA DUŻO!" Czy zdecydowałby się na obiżkę, żeby szeregowi pracownicy telewizji mogli zarabiać więcej? Niestety, chyba nie.
Kilka tygodni później tłumaczył się, że przyjmuje propozycje występów w reklam i chałtur po to, by zarobić na swoją przyszłość i wspiera finansowo także swoją rodzinę. Zobacz: Prokop: "Nie jestem OHYDNĄ, PAZERNĄ ŚWINIĄ!"
We wczorajszym odcinku programu Kuby Wojewódzkiego Prokop przekonywał, że zarabia tyle, bo sprzedaje się jak "kurtyzana". Argumentował, że utrata prywatności gwiazd musi sporo kosztować stacje telewizyjne.
Z naszą robotą jest tak, że nie jest wyceniana jej efektywność i wpływ na rzeczywistość, zmienianie ludzkiego życia - stwierdził. My mamy płacony haracz za utratę anonimowości. To jest coś innego niż zapłata za pracę.
Zapytany przez Kubę, czy jest telewizyjną dziwką, odpowiedział:
Jestem luksusową kurtyzaną. To jest pewna różnica. Byłoby wszystko super, gdyby nasza kasa była proporcjonalna do talentu. Ta wycena jest kompletnie oderwana od realiów. To jest tak jak z giełdą papierów wartościowych.
Przypomnijmy, że Prokop chwali się, że sam nie oglada telewizji, w której pracuje: Prokop o telewizji: "To bierne medium. NIE OGLĄDAM!"