Michał Wiśniewski ma kłopoty. Na wokandę wróciła sprawa o zawłaszczenie przez niego ponad 3 milionów złotych. Wedle aktu ostarżenia w czasie od 30 maja do 31 grudnia 2001 wokalista nie przekazywał kwot zobowiązań, czym wyrządził szkodę spółce Reim Music Factory, której był wiceprezesem. Do spółki, którą Wiśniewski prowadził wraz ze wspólnikiem Alfredem Raimannem (i jeszcze jednym człowiekiem, którego dane nie zostały ujawnione) należało studio, w którym Ich Troje nagrało swoją pierwszą płytę. W prostych słowach chodzi o to, że były wspólnik Michała zarzuca mu defraudację pieniędzy, które były zyskiem spółki, ale nigdy nie wpłynęły na jej konto.
Nie ukrywam, Ich Troje brało wtedy sporo za koncerty, po 50, 100 a nawet 150 tysięcy za wieczór. Podpisywałem wówczas mnóstwo dokumentów i faktur. Przyznaję, błędem było, że wielu z nich nie czytałem, bo byłem bardzo zmęczony występami. Ale zapewniam, że te pieniądze nie szły do mojej kieszeni, ale dla sztabu ludzi, którzy w owym czasie z zespołem współpracowali czyli dla muzyków, tancerzy, sprzątaczek, kierowców. Z tych pieniędzy opłacany był transport 60 osób, hotele i wyżywienie.
Z tej wypowiedzi wynika, że pieniądze rzeczywiście nie trafiły na konto spółki. Inną sprawą jest, czy wzbogacił się nimi wyłącznie Michał Wiśniewski. I dlaczego ich nie wpłacał, dając byłemu wspólnikowi okazję do złożenia zawiadomienia do prokuratury?
Alfred Raimann miał wtedy problemy finansowe. Gdyby kasa trafiła na konto spółki, przejąłby je bank - tłumaczy Wiśniewski. Poza tym spółka nie miała praw do koncertów ani do marketingu. Z tego z kolei wynika, że zyski z koncertów nie należały się spółce, a wszystkie cytowane wypowiedzi zawierają informacje przeczące sobie wzajemnie.
Jak wynika z akt prokuratorskich, Wiśniewski przyznaje się do przywłaszczenia "jedynych" dwóch milionów, ale twierdzi, że był to jego własny dochód, nie zaś dochód spółki. Lider Ich Troje twierdzi, że jest niewinny i że jednym błędem, jaki popełnił w związku z tymi pieniędzmi było nie rozliczenie się z urzędem skarbowym. Obecnie Wiśniewski jest winien skarbówce 700 tysięcy złotych. Twierdzi, że spłacił już 200 tysięcy z tej kwoty.