Podejście Kanye Westa do życia rodzinnego pozostawiało ponoć wiele do życzenia. Raper nieszczególnie wspierał swoją ciężarną partnerkę, mówiło się też o jego negatywnym stosunku do zaręczyn i ślubu. Kiedy jednak oświadczył się Kim Kardashian i zaczął opowiadać o planach hucznego, drogiego wesela, fani celebrytki odetchnęli z ulgą.
Chociaż chyba trochę przedwcześnie. Jak bowiem donoszą tabloidy za oceanem, sielankę psuje tylko jeden drobny fakt: West wciąż mieszka w swoim kawalerskim apartamencie, Kim z North z kolei pozostają w posiadłości Kris Jenner. Jest to ponoć wygodniejsze rozwiązanie, bo raper dużo pracuje i lepiej mu jest odwiedzać swoją narzeczoną i córkę w domu teściowej. Poza tym, po prostu nie chce się do niej przeprowadzać.
Kanye jest bardzo zapracowany - tłumaczy osoba z otoczenia gwiazdora w rozmowie z tygodnikiem In Touch. Przychodzi do Kris na kilka godzin i wraca do siebie. W tym domu jest dla niego zbyt dużo zamieszania i chaosu.
Oraz kamer "rodzinnego" reality show... Zobacz: "Nie chce pokazać dziecka w reality show!"