Jak już pisaliśmy, świeżo rozwiedziona Katarzyna W. oraz jej obrońca nadal czekają na uzasadnienie wyroku, które opracowuje katowicki sąd. Ze względu na objętość materiału dowodowego, jego wydanie zostało przesunięte o 2 miesiące.
Jeszcze nie otrzymałem uzasadnienia wyroku. Podobno ma 130 stron - informuje w rozmowie z Faktem reprezentujący Waśniewską mec. Arkadiusz Ludwiczek. To bardzo obszerny materiał, a na przygotowanie apelacji mamy tylko 14 dni. Bardzo dużo rozmawiam z moją klientką. Nie mogę zdradzić szczegółów, bo obowiązuje mnie tajemnica. Czy mamy w zanadrzu jeszcze jakąś sensację? Tego nie zdradzę.
Ludwiczek bez oporów przyznaje jednak, że planowaną apelację zamierza oprzeć na "laryngospazmie". Nadal ma żal do sądu o to, że nie pozwolił mu powołać kolejnego biegłego. Katowicki sąd uznał bowiem, że ekspertyzy czterech ekspertów biorących od początku udział w śledztwie nie pozostawiają wątpliwości co do okoliczności śmieci półrocznej Madzi, a wniosek o powołanie laryngologa dziecięcego jest jedynie próbą przeciągnięcia procesu.
Ludwiczek nie zgadza się z tą opinią.
Zamierzam skupić się na tym, że sąd okręgowy nie dopuścił dowodu z zeznań biegłego laryngologa dziecięcego. Nie mogłem przez to udowodnić, że Madzia zmarła na skutek laryngospazmu - wyjaśnia w tabloidzie. Czyli skurczu krtani, który wystąpił w następstwie upadku na twarde podłoże, a nie uduszenia.
Proces w Sądzie Apelacyjnym ruszy prawdopodobnie na początku przyszłego roku. Wtedy wszystko zacznie się od początku.