Agnieszka Szulim po wyznaniu, że regularnie pali marihuanę musiała opuścić TVP i przenieść się do TVN-u. Celebrytka wyraźnie "odmłodniała", zaczęła lansować się na miłośniczkę ostrych wrażeń, zamieszczając na Instagramie zdjęcia z imprez z Nergalem, lub ze skoku ze spadochronem. Nie wszystkie ekstremalne sytuacje jednak odpowiadają prezenterce. Szulim żali się, że 11 listopada, podczas Marszu Niepodległości czuła się fizycznie zagrożona.
Dzisiaj się w studio Dzień Dobry TVN Szulim razem z Michałem Pirogiem rozmawiali o podpaleniu tęczy oraz atakach chuliganów na policję. Najlepsza przyjaciółka Adama Darskiego wyznała, że tego dnia bała się w ogóle wyjść z domu.
To jest paranoja. Ja mieszkam niedaleko Placu Zbawiciela i mijałam tęczę przynajmniej raz dziennie - powiedziała Szulim. Dla mnie paranoją jest to, że nie wyszłam z domu, bo się bałam tego dnia - bo pracuję w TVN. I lepiej było zostać na tyłku, a bardzo bym chciała sobie wyjść i świętować tę niepodległość.
Rozumiemy, że nie chciała dołączyć do innego męczennika TVN, Kuby Wojewódzkiego.
Przy okazji - wiadomo już, czym pochlapał go "brunatny terrorysta" - jednak nie fekaliami, jak mówili złośliwi, ale... sosem chilli: Wiemy, czym oblano Wojewódzkiego!