Ponad dwa miesiące zajęło sądowi w Katowicach sporządzenie uzasadnienia wyroku skazującego Katarzynę Waśniewską na 25 lat pozbawienia wolności za zamordowanie swojej półrocznej córki Magdy. Sędzia Adam Chmielnicki przygotował mający ponad 130 stron dokument, w którym szczegółowo tłumaczy, dlaczego podjął taką decyzję.
W uzasadnieniu, do którego dotarł TVN24, przeczytać można przede wszystkim, że dla sądu niezwykle istotne okazały się osobiste zapiski Katarzyny. Morderczyni w swoim pamiętniku dokładnie zaplanowała zbrodnię.
Jak wynika z uzasadnienia wyroku, według sądu zapiski Katarzyny W. były jednym z ważniejszych dowodów, nieraz ważniejszym niż zeznania niektórych świadków - mówił dziennikarz stacji, Robert Jałocha. To one tak naprawdę były podstawą do tego, aby znaleźć motyw zbrodni.
Kolejnym dowodem był wykaz logowań Waśniewskiej na stronach internetowych i wyniki wyszukiwania fraz takich jak "zasiłek pogrzebowy", "ceny trumien", "jak zabić bez śladu" (!), czy "zaczadzenie"... Sąd przyznał, że pamiętniki Waśniewskiej były ważniejsze, niż zeznania świadków i stanowiły bardzo istotną podstawę dla wyroku.
Kluczowym elementem, który o tym zdecydował, była po prostu chęć powrotu do stanu sprzed urodzenia dziecka, stanu swobody w kierowaniu własnym życiem i zaspokajaniu swoich potrzeb, nie zaś stanu, w którym własne życie trzeba było, jeśli nie poświęcić, to przemodelować tak, aby zaspokajać przede wszystkim potrzeby dziecka - czytamy w uzasadnieniu.
Istotna była również opinia biegłych psychologów na temat Waśniewskiej, jej stanu psychicznego i motywacji. Przede wszystkim wykluczono stałą lub czasową niepoczytalność.
Ma ona też skłonność do patologicznej kłamliwości, zniekształcania faktów i fantazji (...). Oskarżona, w ocenie biegłych, nie posiada poczucia odpowiedzialności za dokonane czyny. (...) Katarzyna W. nie zdradza natomiast objawów choroby psychicznej, endogennych zaburzeń nastroju, upośledzenia umysłowego ani cech organicznego uszkodzenia centralnego układu nerwowego. (...) Brak jest podstaw lekarskich do przyjęcia warunków zniesionej czy też znacznie ograniczonej poczytalności. Oskarżona miała zachowaną zdolność planowania, wykonywania i przewidywania skutków podejmowanych przez nią działań.
Sędzia Chmielnicki stwierdził jednak, że wnioskowana przez prokuratora kara dożywocia była w jego opinii zbyt surowa. Mimo iż w jego ocenie wina Waśniewskiej nie budzi żadnych wątpliwości, to jednak nie spełnia znamion zabójstwa kwalifikowanego, za które najczęściej zasądza się dożywocie. Sędzia uznał bowiem, że Waśniewska dopuściła się morderstwa, ale bez "szczególnego okrucieństwa".
Karę wymierzoną oskarżonej trudno nazwać łagodną, bo niezależnie od wszystkich okoliczności popełnionego czynu, nie jest łagodnym pozbawienie kogoś wolności na ćwierćwiecze - uzasadnia sędzia Chmielnicki. Kara ta nie jest jednak karą tego rodzaju, iż odbiera oskarżonej definitywnie możliwość powrotu do społeczeństwa. Ma ona taką potencjalną możliwość, zaś kiedy to nastąpi, zależy w dużej mierze od tego, w jaki sposób przebiegać będzie proces jej resocjalizacji.
Teraz - zarówno prokurator, jak i obrońca morderczyni - mają czas na decyzję o wniesieniu apelacji. Reprezentujący Waśniewską mec. Arkadiusz Ludwiczek nie ukrywa, że chciałby doprowadzić do rozpoczęcia procesu od nowa i udowodnić, że półroczna Magda nie została uduszona, ale zmarła w wyniku tajemniczego "laryngospazmu". Zobacz: Proces Waśniewskiej zacznie się od początku!