_
_
Jak już pisaliśmy, Piotr Zelt, planujący przyszłość z młodszą o 21 lat kochanką, natknął się na przeszkodę w postaci testów na ojcostwo. Przeżył wielkie rozczarowanie gdy okazało się, że Ordowska oszukała go, wmawiając mu ojcostwo dziecka, które spłodził jej kochanek. Najwyraźniej uznała, że Zelt lepiej nadaje się na ojca niż 37-letni model mieszkający u mamy i mający już dwójkę dzieci z dwiema różnymi kobietami.
Co gorsza, jak informuje Super Express, Rafał Sieradzki nie pali się do płacenia alimentów na swoje dzieci. Na szczęście pod tym względem Monika może liczyć na Zelta.
Według prawa aktor nadal jest ojcem małej Amelki. Wykonane przeze niego w prywatnej firmie testy DNA nie są dowodem dla sądu. Konieczne będzie ich powtórzenie, a na pobranie materiału genetycznego od dziecka zgodę musi wyrazić matka. Jeśli Ordowska nie zgodzi się na badanie, sąd będzie mógł ją do tego zmusić, jednak to trochę potrwa. Ponowne testy muszą odbyć się w obecności biegłego sądowego. Po spisaniu protokołu można iść do sądu. Zelt musi także złożyć pozew o zaprzeczenie ojcostwa. Taka procedura potrwa kilka miesięcy. Póki sprawa się nie rozwiąże, aktor jako oficjalny ojciec dziecka, musi płacić na jego utrzymanie.
Wprawdzie znajomi Zelta zapewniają, że wypełnia ten obowiązek z dobrego serca, jednak wiele wskazuje na to, że na razie nie ma zbyt wiele do powiedzenia w tej sprawie.
Piotr, jak przystało na dżentelmena, postanowił nadal pomagać Monice - wyjaśnia znajomy aktora. Zresztą Monika ma go w szachu, bo według dokumentów to on jest ojcem małej i należą jej się alimenty.
_
_