Jak wiadomo, show biznes przyciąga celebrytów, którzy niczym szczególnym się nie wsławili, za to nie mają sobie równych jeśli chodzi o bywanie na bankietach. Są w Polsce osoby, którym nie mieści się w głowie, że można zignorować zaproszenie i po prostu zostać w domu.
W ścisłej czołówce utrzymuje się Edyta Herbuś, która pozuje na dosłownie każdej imprezie. Dla tancerki nie ma większego znaczenia, czy chodzi o jakąś premierę, otwarcie sklepu, czy pokaz mody w kościele.
Edyta wprawdzie idzie w zaparte, że zdarza jej się odmawiać, jednak biorąc pod uwagę jej cotygodniową aktywność, ciężko brać jej słowa na poważnie.
Wyjście na imprezę bywa męczące - żali się w wywiadach. Dlatego jeśli jestem zmęczona, decyduję się na inna formę spędzania czasu.
Jej zniechęcenie wyjaśnia jeden z organizatorów. Okazuje się, że kryzys dotarł już na salony.
Kto teraz ma pieniądze na opłacanie nazwisk? - pyta retorycznie pracownik firmy organizującej "eventy". Skończyło się. Celebryta może liczyć jedynie na skromny upominek przy wyjściu. Dlatego ostatnio tak mało gwiazd pojawia się na salonach.
Do tej pory nie należało do rzadkości dyktowanie organizatorom stawek za pojawienie się na imprezie. Jak informuje Super Express, Herbuś mogła wyciągnąć nawet po 7 tysięcy za wieczór (!), Weronika Rosati - 6 tysięcy, a Patrycja Kazadi - nawet 10!
Przekalkulowała to zresztą trzeźwo w jednym z wywiadów:
Polsce jest drogo. Za granica dostajesz kasę i jeszcze takie prezenty albo bony, że opłaca ci się to - narzekała w 20 m2 Łukasza. Nam się to kompletnie nie opłaca ponieważ ja na takie wyjście wydaję minimum, make up 150-300 złotych,włosy 100 złotych i w zależności czy wypożyczasz ciuchy czy się ubierasz i kupujesz może to być przedział od 700 złotych do 3000 złotych. Taka cena może być za wypożyczenie ciuchów za usługę stylisty, albo gdy wszystko kupujesz. Jak ograniczę koszta to mieszczę się w tysiaku. Jeżeli już wychodzę na taki event to musi być to dla mnie opłacalne, bo jeżeli ja wkładam w to kasę, to co ja mam z tego?
Odkąd organizatorzy przestali płacić celebrytom, nie będzie musiała się już nad tym zastanawiać.
I tylko Edyta Herbuś nie narzeka. Dla niej liczy się tylko sława, nie pieniądze.