Jak już pisaliśmy, wyniki testu na ojcostwo okazały się sporym zaskoczeniem dla Piotra Zelta. Dzięki nim wyszło na jaw, że Amelka, którą urodziła mu młodsza o 21 lat narzeczona, nie jest dzieckiem aktora. Monika Ordowska sypiała równocześnie ze swoim kolegą z pracy, modelem Rafałem Sieradzkim. To on prawdopodobnie jest biologicznym tatą dziewczynki. Póki co, Sieradzki podchodzi jednak do sprawy bez entuzjazmu. Próbował nawet sugerować w tabloidzie, że cała sprawa to... "akcja PR-owa Piotra Zelta".
Najwyraźniej nie pali się do rodzicielstwa. Trudno się dziwić, że przestraszył się odpowiedzialności. Jak informuje Fakt, 37-letni model dotąd nie znalazł czasu, by wyprowadzić się od mamy. Widocznie perspektywa samodzielnego życia nie do końca mu odpowiada. Na dodatek urodzona przez Miss Warszawy Amelka nie jest jego jedynym dzieckiem. Czy to dlatego Monika wolała, żeby jego trzecie dziecko wychowywał Piotr Zelt?
Kiedyś na sesji mówił o byłej żonie, z którą ma 9-letnie dziecko i o drugiej partnerce, z którą dorobił się 3-letniego dziecka - wspomina w rozmowie z tabloidem jeden ze stylistów. Nie jest jednak zbytnio zaangażowany w wychowanie swoich pociech. Dużo pracuje, zwłaszcza na rynek niemiecki i nie ma czasu ani ochoty na życie rodzinne.
Najwyraźniej romansu z Ordowską także nie traktował zbyt poważnie. Jedna z modelek wspomina, że niedawno proponował jej seks.
Kilka tygodni temu proponował mi spotkanie u niego w domu po wspólnej sesji - mówi w rozmowie z Faktem. Gdy odmówiłam, starał się mnie uwieść, deklarując, że nie będę żałowała, bo w spodniach czai się duży kaliber.
Polecamy, ku przestrodze: Starzy gwiazdorzy Z MŁODYMI DZIEWCZYNAMI... To miłość? (ZDJĘCIA)