Pokaz Macieja Zienia w jednym z warszawskich kościołów odniósł chyba planowany "sukces". Co prawda jego kreacje zostały wyśmiane, ale nie to było najważniejsze. Żal tylko trochę modelek, które, w trosce o swoją dalszą karierę, prosiły, by nie pokazywać ich twarzy. Swoje zdanie na ten temat przedstawiła także kuria.
Za kontrowersyjny pomysł obraziła się na Zienia także jedna z jego najwierniejszych klientek, Małgorzata Kożuchowska. Znana ze swojej religijności aktorka regularnie pojawia się w czołówce rankingów najlepiej ubranych gwiazd. Z tego powodu projektanci chętnie promują się w jej towarzystwie, pożyczają jej ubrania i tytułują swoją "muzą". W rewanżu aktorka nie zapomina o nich podczas udzielania wywiadów i z reguły udaje jej się wpleść do rozmowy jakieś miłe słowo.
Ta kolekcja jest bardzo kobieca, jak zwykle u Maćka, podoba mi się jego skromność - zachwycała się w 2010 roku, gdy Zieniowi udało się namówić ją, by wystąpiła w roli modelki na jego pokazie.
Na ten listopadowy, zorganizowany w kościele, nie wpadła.
Agentka Kożuchowskiej zapewnia, że to wyłącznie z powodu "braku czasu". Aktorka jest bowiem zajęta przygotowaniami do premiery Kotki na gorącym blaszanym dachu, w której zmierzy się z rolą, brawurowo zagraną przed laty przez Liz Taylor. Nic dziwnego, że trochę się denerwuje.
Nieoficjalnie jednak mówi się, że miejsce pokazu Zienia było dla religijnej aktorki nie do zaakceptowania.
Małgosia była zniesmaczona pomysłem, by pokaz mody zorganizować w świątyni - mówi jej znajomy w rozmowie z tygodnikiem Na żywo. Jest jej przykro, że nikt nie odradził Maćkowi tego pomysłu. Nie pojmuje, dlaczego goniąc za sensacją, obraża uczucia religijne**.**
W rewanżu Zień nie pojawił się na premierze Kotki.