O tym, że Andrzej Chyra lubi wypić, zatacza się, sika na ulicy i nie myje potem rąk, wie cały show biznes i warszawska straż miejska. Tym razem aktor postanowił pokazać się z najlepszej strony w Bydgoszczy. Został zaproszony na odbywający się w tym mieście festiwal Camerimage. Uznał, że uczestnictwo w imprezie nie jest wystarczającym powodem, by zmienić swoje imprezowe zwyczaje i jak zwykle wybrał się nocą do klubu.
Kłopot w tym, że postanowił upić się jeszcze przed wyjściem, więc kiedy dotarł na miejsce, selekcjonerzy stojący na bramce, uznali, że w takim stanie nie mogą go wpuścić do środka. Chyra źle zniósł odmowę. Jak informuje Fakt, wdał się w szarpaninę z obsługą klubu. Niestety, była to szarża skazana na niepowodzenie. Jak wiadomo, skończyło się siniakami i raną na łuku brwiowym. Ekipa festiwalu przez dwa dni doprowadzała aktora do stanu, pozwalającego pokazać go dziennikarzom. Efekty i tak były opłakane.
Na szczęście po bójce przed klubem znaleźli się uczyni znajomi, którzy odholowali aktora do hotelu.
Andrzej, spójrz na siebie na tych zdjęciach. To już tak będzie zawsze? Będziesz wyglądał w pracy jak zmęczony alkoholik w cugu, sikał nieprzytomny na ulicy i bił się z przypadkowymi ludźmi?
Przypomnijmy podobną scenkę sprzed kilku lat: CHYRA SIKA obok... strażniczki miejskiej! (ZDJĘCIA)