Temat aborcji publicznie podjęła ostatnio Maria Czubaszek, która przyznała się, że pozbyła się niechcianej ciąży i jest dzięki temu szczęśliwa. Potem o podobnych doświadczeniach wypowiedziała się Krystyna Mazurówna, która powiedziała, że sama miała kilka aborcji. Na łamach Dużego Formatu pojawił się właśnie wywiad ze znaną dziennikarką Marią Wiernikowską, która ze szczegółami opowiada o swoich skrobankach.
Chcieliśmy się spokojnie bzykać - wspomina dziennikarka. Zdarzało nam się bez ślubu, ale było strasznie nerwowo, że nas przyłapią. A potem każde musiało do siebie do domu wracać. Zaszłam w pierwszą ciążę. Usunęłam. Notorycznie to robiłam. Wtedy usuwało się bez problemu. Szło się do lekarza, albo salonu kosmetycznego Izis. Skrobanka była jak wyciskanie pryszczy na twarzy.
Wtedy zabezpieczenia dopiero się zaczynały - tłumaczy. Lekarz dawał jakieś eksperymentalne pigułki, które zapominało się wziąć. Globulki Zet i kondomy występowały tylko w żartach. Nikt tego nie używał.
Naprawdę jest się czym chwalić?