Maryla Rodowicz chętnie informuje opinię publiczną o swoich sukcesach w walce z nadwagą. Zresztą, to właśnie utratą kilogramów tłumaczyła niedawne świecenie sutkami na ściance... Zobacz: "Dużo pracuję i mało jem, przez co chudnę. Gorsecik zrobił się lekko za duży i się zsunął".
Okazuje się jednak, że to za mało, żeby odciążyć zmęczone stawy 68-letniej gwiazdy. Jak twierdzą osoby z jej otoczenia, Maryla zdecydowała się na pomoc chirurga.
_**Miała coraz większe kłopoty z chodzeniem**_ - potwierdza w rozmowie z tygodnikiem Na żywo znajoma artystki. A przecież w jej przypadku unieruchomienie to wyrok.
Rodowicz po konsultacji z lekarzem postanowiła poddać się nowatorskiej metodzie wszczepienia w chore stawy komórek macierzystych, pobranych z okolic brzucha i pośladków. Przy okazji poddała się liposukcji czyli odsysania tłuszczu z tych partii ciała.
Jak to zwykle w show biznesie bywa zapewnia, że zrobiła to wyłącznie z troski o zdrowie, nie zaś dla urody.
To innowacyjna metoda, która ma zahamować rozwój choroby zwyrodnieniowej - zapewnia znajoma Maryli.
Zobacz też: "Fan chce sobie WYTATUOWAĆ MÓJ PORTRET!"