Lindsay Lohan opuściła klinikę odwykową. Aktorka stara się trzymać z daleka od klubów i nie spędzać czasu na mieście, żeby nie ulegać pokusom. Walka z nałogami odbija się na jej planach zawodowych. Lindsay musiała zrezygnować z prowadzenia imprezy sylwestrowej w klubie LAX w Las Vegas. To dla niej trudna decyzja; niedawno pisaliśmy, że zgodziła się na udział w imprezie, żeby odpracować dawny dług.
Przyjaciele Lindsay twierdzą, że wymagał tego producent jej najnowszego filmu. Plotki o tej zabawie psuły wątłą reputację Lohan. Co więcej, twórcy Dare to Love Me uznali, że muszą zrobić wszystko, żeby utrzymać Lindsay z dala od alkoholu i narkotyków:
W kontrakcie zawarto zasady i wskazówki dla Lindsay. Producenci chcą być pewni, że nie pije i nie bierze narkotyków. Dlatego musi regularnie przechodzić testy na obecność alkoholu i środków odurzających. Specjalne klauzule umowy pozwalają producentom kontrolować podróże Lindsay; nie wolno jej się przemieszczać bez nadzoru. Nie wolno jej nawet prowadzić samochodu! Dostała także nowego ochroniarza. Musi też pozwalać na przeszukiwanie swoich rzeczy.
Lindsay nie może nawet wybrać dla siebie miejsca zamieszkania. Producenci Dare to Love Me umieścili ją w specjalnym schronisku-klinice w Los Angeles, tym samym, w którym mieszkała, zanim trafiła do Cirque Lodge. Co więcej, zapisali ją na nową terapię. Lohan pozostaje pod opieką doktora Matthew Torringtona, twórcy kontrowersyjnej metody leczenia uzależnień.
Program leczenia obejmuje psychoterapię mającą na celu "psychospołeczne uzdrowienie pacjenta", a także suplementy diety. Lindsay będzie również leczona farmakologicznie. Torrington zamierza jej podawać flumazenil stosowany u pacjentów po przedawkowaniu Valium, Hydroxyzinę, mająca działanie przeciwwymiotne, oraz gabapentin, którym leczy się chorych na epilepsję. Żaden z tych leków nie jest stosowany w klasycznym leczeniu uzależnień.