_
_
Katarzyna Dowbor jest teraz na etapie podsumowania swojej kariery w autobiograficznej książce Mężczyźni mojego życia. Okazuje się, że wbrew tytułowi, sporo miejsca poświęca także kobietom, szczególnie Kindze Rusin i Hannie Lis, które, jak twierdzi, przyuczała do zawodu. Przy okazji przypominania, w jaki sposób im pomagała, zdradza, kto załatwił dwóm młodym dziewczynom pracę i karierę w telewizji.
Myśleliście, że Hanna i Kinga przyszły po prostu na casting? Nie, załatwiono im "szkolenia medialne", pod okiem ówczesnej gwiazdy TVP.
Dowbor wspomina, że wprawiała je do zawodu na prośbę matki Hani, komunistycznej dziennikarki, która trafiła razem z mężem na słynną listę kanalii stanu wojennego.
Przychodziły jako młodziutkie dziewczyny - wspomina Dowbor. Byłam wtedy spikerką, a one przychodziły na szkolenia medialne na prośbę mamy Hani, czyli Oli Kedaj.
Jak się okazuje, Dowbor nie może darować Kini i Hani, że nie okazały jej wdzięczności za pomoc i naukę.
Nigdy w żadnym wywiadzie nie przeczytałam, że ktokolwiek uczył je zawodu - mówi prezenterka. Wychodzi na to, że same wyssały to z mlekiem matki. Ja sama nie mówię o sobie, o swojej karierze bez wspominania Edyty Wojtczak, której bardzo wiele zawdzięczam. Ona sama często kazała mi przestać mówić tylko o sobie, ale zawsze będę o tym wspominać. To nie były tylko 2 miesiące, ale 2 lata! Uważam, ze warto wspominać tych, którzy pomagali nam stawiać pierwsze kroki.
_
_
_
_
__