Katarzyna Dowbor przepracowała w Telewizji Polskiej dokładnie 30 lat. W 2013 roku została niespodziewanie zwolniona, co było dla niej dużym ciosem. Dziennikarka, podobnie jak wiele innych celebrytek, postanowiła wydać książkę, w której opisała kulisy kariery w TVP. Wspominała m.in. lata 90-te, kiedy na Woronicza pojawiły się dwie ambitne dziewczyny.
Dowbor zdradza, że polecono jej uczyć zawodu Kingę Rusin i Hannę Lis, wtedy jeszcze Kedaj. Obydwie przychodziły wtedy na "szkolenia medialne" załatwione przez matkę Hani, komunistyczną dziennikarkę Aleksandrę Kedaj, znaną dziś z listy kanalii stanu wojennego. Zobacz: Dowbor zdradza, KTO WKRĘCIŁ HANIĘ I KINGĘ DO TVP!
Kinga szybko odniosła się do oskarżeń o zbyt małą wdzięczność za udzielone wsparcie i przekazaną wiedzę. Z niezbyt chyba szczerą "serdecznością" docenia zasługi Dowbor. Zamiast jej jednak podziękować, odnosi się do zupełnie innej osoby, która podobno wszystkiego ją nauczyła. O mamie Hanny Lis z jakiegoś powodu nie wspomina.
Droga Kasiu, jesteś bezsprzecznie jedną z najbarwniejszych postaci telewizji, Twoje życie jest tak ciekawe, że nie musisz go dodatkowo ubarwiać. Od czasu, kiedy pracowałyśmy razem w TVP minęło 20 lat więc niektóre wspomnienia mogły się zamazać, chociaż, ponieważ był to bardzo ważny moment w moim życiu, ja pamiętam go doskonale - napisała na swoim profilu. Tak, Kasiu podobnie jak Ty uważam, że trzeba dziękować swoim mistrzom i tym, którzy pomogli nam na naszej zawodowej drodze. Ja też to już w kilku wywiadach robiłam, ale z największą przyjemnością zrobię raz jeszcze: dziękuję Dorocie Szpetkowskiej - bez niej nie trafiłabym na wizję. To ona wypatrzyła mnie na korytarzach TVP, kiedy pracowałam tam jako tłumacz, ona posadziła przed kamerą i ona udzielała pierwszych lekcji. Ty Kasiu byłaś miła i wspierałaś mnie dobrym słowem, ale za to już prywatnie Ci dziękowałam;). Powodzenia w Polsacie i sukcesu z książką.
Jak sądzicie, czy Dowbor przyjmie te "przeprosiny"?